Izba Pamięci Ziemi Mszczonowskiej
Moja opowieść o mszczonowskim harcerstwie
Mszczonowskie harcerstwo, to zbiór doznań, przygód i doświadczeń wielu miejscowych pokoleń. Każdy postrzega je poprzez pryzmat własnych wspomnień. Nikt nie może sobie przywłaszczyć jego dziedzictwa, gdyż zbyt wiele osób je tworzyło.Ten skarb mszczonowskiej młodzieży ma już blisko 100 lat tradycji. Dla mnie harcerstwo, to zasłyszany w dzieciństwie dźwięk fanfar oraz werbli, jaki rozlegał się po mszczonowskich ulicach, gdy druhowie i druhny zbierali się na zbiórki lub wyruszali na biwaki. To on porwał mnie w nurt skautowskiej przygody i powiódł przez całe życie. Zrosłem się z harcerskim mundurem. Nigdy już go nie zdejmę. Nigdy nie zdradzę harcerskich ideałów. Odczuwam dumę, że podjąłem pasję, jaką zaszczepiła we mnie moja matka harcerka, pamiętająca jak tworzył się skauting w Mszczonowie. Gdybym mógł jeszcze raz dokonać życiowych wyborów na pewno powtórzyłby marsz harcerską drogą.
***
Trudno dziś określić, kiedy ruch harcerski zaistniał w Mszczonowie. Nie zachowała się żadna konkretna data, która dotyczyłaby takiego wydarzenia. Zakładamy więc, że za początek skautingu w naszym mieście należy ogólnie przyjąć lata 20te XX wieku. Dowodem na to jest słynne zdjęcie „mszczonowskiej rodziny”, wykonane z okna ratusza w 1926 roku. Pozuje do niego liczna grupa mieszkańców. Obok ówczesnych strażaków i ich orkiestry są też na nim: członkowie Rady Miejskiej, burmistrz, urzędnicy magistratu, policjanci, żeńska i męska drużyny Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oraz strzelcy. Widać też po prawej stronie fotografii kilku chłopców w charakterystycznych rogatywkach. Dwóch z nich dysponuje już nawet kompletnymi mundurami harcerskimi. To musiały być właśnie początki mszczonowskiego skautingu. W tym czasie na terenie całej Polski powstawały drużyny harcerskie. Podobnie musiało być także na Ziemi Mszczonowskiej. Niestety brak jest szczegółowych informacji z tamtego okresu. Takowe pojawiają się dopiero 10 lat później. W roku 1936 przyjeżdża do Mszczonowa nowy nauczyciel w stopniu podharcmistrza dh Czesław Fazan. Skupia wokół siebie grupę chłopców i zaczyna z nimi organizować drużynę harcerską. Powstaje 202 Męska Drużyna Harcerska im. Zawiszy Czarnego. Wszystko wskazuje jednak na to, że w tym samym czasie, albo nawet nieco wcześniej została założona w mieście również Żeńska Drużyna Harcerska. Dowodzić tego mogą zdjęcia mojej mamy - Na jednym z nich, wykonanym w roku 1937 widoczna jest grupa około czterdziestu w pełni umundurowanych harcerek. Ich organizacja wskazuje już na pewne doświadczenie i staż w działalności skautowskiej. Tę drużynę prowadziła nauczycielka Antolak Woźniacka, ucząca miejscowej Szkole Powszechnej. Niestety nie zachował się numer ŻDH. Wspomniane dwie drużyny – męska i żeńska funkcjonowały w mieście do września roku 1939, czyli do wybuchu wojny. Później rozpoczyna się okres działalności konspiracyjnej. Związek Walki Zbrojnej, przemianowany zostaje w 1942 roku w Armię Krajową. Pod miejscowy oddział AK (Ośrodek Chrabąszcz) podlegała lokalna grupa harcerzy, tworząca Szare Szeregi. Ta podległość została uznana dopiero wiosną 1943 roku, ale już jesienią 1942 roku harcerzy, chcących podjąć działalność konspiracyjną było ponoć piętnastu (jak wspomina Stanisław Burchardt). Do tego grona należeli m.in.: Maciej Dąbrowski, Mieczysław Siekierski (Mieszko), Stanisław Burchardt (Lubicz), Juliusz Wacławek, Włodzimierz Piotrowski, Tadeusz Dwurzyński, Jerzy Dunaj, Wacław Gajewski, Józef Bekasiak, Zdzisław Ojrowski i Redlich. Później przy pomocy sióstr Krystyny i Barbary Dunaj („Bielasa” i „Czarnej”) próbowano zorganizować także żeńską drużynę – sanitariuszek i łączniczek. Drużynowy Stanisław Burchardt i jego przyboczny Mieczysław Siekierski kontaktowali się w tym czasie ze Stefanem Kasperkiewiczem „Borutą” - bratem byłego kierownika Szkoły Powszechnej nr 1 w Mszczonowie Stanisława Kasperkiewicza. „Boruta” był jak się następnie okazało członkiem konspiracyjnej komendy mazowieckiej ZHP oraz członkiem AK – szefem legalizacji danych wywiadu przy dowódcy placówki Chrabąszcz (info. ze wspomnień Stanisława Burchardta).
Zadaniem harcerzy było przenoszenie listów (które choć z pozoru wyglądały niewinnie okazywały się być poważnymi meldunkami), obserwacja ruchów wojsk nieprzyjaciela, kształcenie z terenoznawstwa, a przede wszystkim udział w tajnych kompletach, jakie w Mszczonowie odbywały się -jak podaje Stanisław Burchardt – na zmianę „w budynku szkoły za wiedzą i zgodą kierowniczki Heleny Wierzbowej, w mieszkaniu rymarza Władysława Dunaja, na stryszku u masarza Kulickiego, (rozstrzelanego przez Niemców w 1944 r.), gdzie mieszkał p. Zagórski, wysiedlony z Łodzi, w mieszkaniu p. J.Grabowieckiej (wysiedlonej z Nasielska), a także w Zapałczarni – nieczynnej fabryce, gdzie mieszkali wysiedleni z poznańskiego nauczyciele (Przeworski, Wojtkowiak, Tomczak, Mądry i inni). Część kompletów odbywała się także w majątku Mściska i we wsi Gnojna, na które uczęszczał m.in. Szymon Kobyliński.”
Po zakończeniu okupacji niemieckiej, jeszcze w styczniu 1945 roku reaktywuje się w Mszczonowie drużyna harcerska, którą zbiera podharcmistrz Czesław Fazan. Brak jest informacji jak wyglądała działalność konspiracyjna druha Fazana (w latach 1939-45).
Harcerze zaraz po przejściu frontu przystąpili do organizacji zbiórek. Najczęściej spotykali się na ogniskach w Grabcach. Ta miejscowość przed i zaraz po wojnie była dzięki pięknym lasom oraz urokliwemu zbiornikowi wodnemu ulubionym miejscem wypoczynku mszczonowian. Pierwszy zorganizowany wyjazd, nazwany obozem powojenni harcerze mszczonowscy zorganizowali w Osowcu koło Grodziska Mazowieckiego – już w dniach 23-29.III. 1945 roku! Następny 14dniowy obóz miał miejsce w r. 1946 na Mazurach wnas Zwierzewie koło Ostródy. Po tym wydarzeniu mszczonowscy druhowie wyjechali na trzy dni do Gdyni na Święto Morza. W 1946 roku mszczonowianie wzięli udział w Zlocie Chorągwi Mazowieckiej w Warszawie, jaki odbył się pod hasłem „Mazowsze odbudowuje Warszawę”.
Pierwszy duży obóz harcerski, jaki został zorganizowany po wojnie przez mszczonowskich harcerzy miał natomiast miejsce w Bierutowicach (w 1947 roku). Taką nazwę w komunistycznej Polsce przez krótki okres czasu nosił Karpacz Górny. Z tej letniej przygody zachowała się piękna kolekcja zdjęć, wykonana przez mszczonowskiego fotografa Aleksandra Kubickiego. W tym samym okresie bardzo prężnie działał też harcerski ośrodek szkoleniowy pod Grodziskiem Mazowieckim. Kursy i szkolenia prowadziły w nim m.in. nasze druhny: Halina Matyjek, Izabela Matyjek i Czesława Węgorek. Jednym z najistotniejszych wydarzeń wspominanych lat powojennych był udział w Zlocie Chorągwi Mazowieckiej, jaki został zorganizowany w sąsiednim Żyrardowie. Mszczonowskie harcerstwo podlegało wtedy właśnie pod Hufiec Żyrardów. Taki stan rzeczy trwał do roku 1951. Końcówka lat 40tych przyniosła liczne, niejednokrotnie tragiczne w skutkach, zawirowania polityczne w Polsce, które wpłynęły też na kształt tradycyjnego ZHP. 1 czerwca 1951 roku powołano do życia Organizację Harcerską Związku Młodzieży Polskiej, będąca nawiązaniem, czy wręcz kopią radzieckich pionierów. To dziwne harcerstwo zwano też potocznie organizacją „Bądź gotów”. W jego godle znalazła się lilijka, którą określano mianem „czuwajki”.Odwilż nastąpiła dopiero w 1956 roku. Wtedy podczas Zjazdu w Łodzi (15.12.1956 r.) nastąpiło odrodzenie ZHP. Jednym z organizatorów tego historycznego Zjazdu, a także delegatem na jego obrady był druh Tadeusz Trzeciak, zastępca dyrektora mszczonowskiego LO, a jednocześnie nauczyciel języka polskiego, który zaraz po wskrzeszeniu ZHP założył w Mszczonowie Szczep Harcerski im. Obrońców Westerplatte. W tym szczepie zaczęła działać reaktywowana ponownie drużyna 202 MDH im. Zawiszy Czarnego oraz dwie żeńskie drużyny (młodszo i starszoharcerska - ŻDH im. Jagi Falkowskiej, 7ŻDH im. Emilii Plater), a także drużyna zuchowa. W skład kadry mszczonowskiego Szczepu wchodzili: drużynowy Edward Homanowski (202 MDH), drużynowa Elżbieta Girynówna (drużyna młodszoharcerska), drużynowa Elżbieta Manasterska (drużyna starszoharcerska) i drużynowa Helena Dłużniakówna (drużyna zuchowa). Mszczonowski Szczep podlegał w tym czasie pod Hufiec Grodzisk Mazowiecki (hufce miały status powiatowy). Pierwszym poważnym przedsięwzięciem Szczepu była organizacja niewielkiego obozu (dla kadry i funkcyjnych) w miejscowości Poświętne, gdzie zginął bohaterski major Henryk Dobrzański (Hubal). Kolejny obóz w Potyczy (nad Wisłą - niedaleko Czerska i Góry Kalwarii) w 1959 roku został zorganizowany już dla całego Szczepu i z niego - podobnie jak to miało miejsce z Bierutowicami - zachowała się stosunkowo bogata dokumentacja fotograficzna, a także bezcenne – kroniki z wpisami i zabawnymi rysunkami. Dzięki nim wiemy, że komendantem obozu był podharcmistrz Tadeusz Trzeciak, a kwatermistrzem Elżbieta Manasterska. Postawa patriotyczna druha Trzeciaka i treści, jakie przekazywał swoim wychowankom nie podobała się ówczesnym władzom partyjnym oraz szkolnym. Z tego powodu stracił on posadę w LO Mszczonów. To zmusiło go do powrotu w rodzinne strony w okolice Piaseczna (zmarł w lutym 2022 roku).
Kolejny obóz zorganizowany przez mszcznowskich harcerzy miał miejsce w roku 1960 niedaleko Brodnicy nad Jeziorem Ciche (najbliższa miejscowość - Ciche). Mszczonowscy druhowie wymaszerowali z niego na słynny Zlot Grunwaldzki, zorganizowany z racji 550. rocznicy zwycięstwa nad Zakonem Krzyżackim. W tym obozie brałem udział z moimi drogimi przyjaciółmi. Między innymi z: Markiem Siekierskim, Michałem Królikowskim i Markiem Jakubowskim. Jako ciekawostkę można podać, że po 39 latach harcerze z Mszczonowa wrócili na to samo miejsce letniego obozowania. Obóz Ciche 2.0 odbył się w 1999 roku. Pełniłem na nim funkcję komendanta.
Historię mszczonowskiego harcerstwa należy opowiadać poprzez perspektywę organizowanych akcji letnich, gdyż były one swoistego rodzaju podsumowaniami całorocznych działalności poszczególnych drużyn, które z czasem zawiązały Hufiec Mszczonów.
W roku 1961 w harcerze z Mszczonowa połączyli siły z druhami z Milanówka i tak doszło do zorganizowania obozu nad Jeziorem Wykaryjskim koło Włocławka. Tu udaliśmy się w bardzo mocnym składzie: Michał Królikowski, Włodek i Marek Seferyńscy, Marek Siekierski, Jan Kalinowski, Robert Biedrzycki, Bogdan Augustyniak, Bogdan Trzeciecki, Jolanta i Elżbieta Wacławkówny, Elżbieta Kalinowska, Barbara Gardzińska, Barbara Klepacz, Maryla i Teresa Kuran, Regina Okrasa, rodzeństwo Irena i Włodek Czerwińscy, rodzeństwo Elżbieta i Jacek Wieczorkowscy, Szczepan Wieczorkowski oraz Janek Korzonkowski. Nie jestem już w stanie przypomnieć sobie wszystkich nazwisk. Ciekawostką jest to, iż wiele z tych osób mieszkało przy ulicy Sienkiewicza. Tu było mszczonowskie zagłębie harcerskie. Z tej jednej ulicy pochodziła blisko dwudziestoosobowa grupa dziewcząt i chłopców, stanowiących ówczesny trzon miejscowego ZHP.
W latach 1962 - 1963 nie udało się zorganizować obozu. Wielu z członków 202 MDH po maturze wyjechało na studia lub musiało rozpocząć dorosłe życie poświęcając się pracy. W tym czasie odeszła też od nas nasza szczepowa – Elżbieta Manasterska, która to wprowadzała mnie do harcerskiego świata.
W 1962 roku nowym drużynowym 202 MDH zostaje druh Jerzy Drozdowski, ale też tylko na rok, gdyż zaraz po zdanej maturze rozpoczyna studia. Po nim 202gą przejmuje dh Grzegorz Kurowski, jednak również nie pełni swej funkcji zbyt długo. Po nim granatowy sznur drużynowego mógł powędrować na moje ramię. Wcześniej jednak musiałem zdobyć dodatkowe doświadczenie i umiejętności. Z tej racji na przełomie 1963-64 roku biorę udział w zimowisku Hufca Grodzisk Mazowiecki w Krynicy Zdroju, a następnie w Zlocie BiHaNT XX (biwak harcerski na tropach XX lecia), jaki odbył się w Milanówku „pod Dębami”.
Zimowisko w Krynicy wspominam z rozrzewnieniem. Mieszkaliśmy w willi Rzymiance. Niedaleko nas na Górze Parkowej odbywały się międzynarodowe zawody saneczkarskie. Mieliśmy też zaledwie kilkadziesiąt metrów do boiska hokejowego, gdzie wciąż odbywały się mecze. Marsz w noc Sylwestrową na Jaworzynę dostarczył mi niezapomnianych wrażeń, a jednocześnie zapisał się w pamięci jako ten, podczas którego zniszczyłem nowe buty narciarskie ofiarowane mi na wyjazd przez mamę. Zamarznięty po wierzchu śnieg miał właściwość ostrych noży i tym samy bardzo skuteczne pozbawił narciary „nowości”. Kolejnym etapem mego szkolenia było zimowisko 1964-65 w Szklarskiej Porębie, także zorganizowane przez Hufiec grodziski. To właśnie na nim ukończyłem kurs drużynowego.
Odbudowywanie drużyny 202 MDH rozpocząłem już na początku roku 1964 roku. Miałem wtedy ukończonych zaledwie 15 lat. W swojej działalności mogłem jednak liczyć na wsparcie młodego nauczyciela WF, który w 1963 roku rozpoczął pracę w naszej Szkole Podstawowej. Tak rozpoczęła się moja długoletnia znajomość z druhem Bogdanem Laskowskim. Wspierał mnie on w codziennej pracy z drużyną, a także przy organizacji biwaków. Do takiej pracy organizacyjnej włączali się też rodzice poszczególnych harcerzy. Szczególnie chciałbym tu wyróżnić pana Dusia (pracownika późniejszego Poldresu), a także swego ojca Romualda Grabka. Biwaki najczęściej organizowane były w lesie niedaleko Hamerni, a także przy tzw. kolejce w miejscowości Borki koło Zboisk. W jednym i drugim miejscu płynęła rzeka, z której czerpaliśmy wodę - także do picia. Dziś nikt nie skorzystałby z takiej możliwości. Gdy patrzę na początki harcerstwa, to dochodzę do wniosku, że można go porównywać bardziej do dzisiejszego survivalu. Żyliśmy na łonie natury i podczas naszych wypraw ograniczaliśmy do minimum używanie zdobyczy cywilizacyjnych. W tym czasie w 202ej więcej było harcerzy młodszych niż starszych więc na wniosek druha Laskowskiego dokonaliśmy w niej wielu zmian organizacyjnych. Na patrona nowej 202ej wybrani zostali Czwartacy. Obok wspomnianych biwaków równie często braliśmy udziały w marszach. Najczęściej ich kierunkiem były: Krzyżówka, Hamernia, Radziejowice i Budy Mszczonowskie. Niejednokrotnie te wymarsze kończyły się nawet o 23:00, ale rodzice moich harcerzy darzyli mnie zaufaniem i wiedzieli, że zawsze odprowadzę ich pociechy o ustalonej wcześniej porze. Miejsce odbioru młodych harcerzy przez rodziców wyznaczone było przy domu, w którym mieszkała moja rodzina (na rogu ulicy Sienkiewicza i Narutowicza). Obecnie znajduje się tam bank. W drużynie najliczniej reprezentowana była klasa mego młodszego brata – Radzisława. W gronie jego kolegów byli m.in.: Szymon Redlich, Andrzej Koperski, Marek Duś, Zbyszek Wilczyński, bracia Mikołajczycy. Grupa była bardzo zgrana i niezwykle koleżeńska. W 1965 roku ukończyłem kurs drużynowych
W 1966 na kolejnym Zlocie Hufca ZHP Grodzisk, noszącym nazwę „GroTroM” (Grodziskie Tropy Milenium) byliśmy w czerwonych beretach i tak nas wtedy potocznie nazywano. To też oczywiście zobowiązywało do posiadania specjalnych umiejętności, które pilnie ćwiczyliśmy. Do dziś pamiętam jak przeprawialiśmy się na linie przez rzekę w lesie za zakładami Poldres. Pyszną zabawę mieliśmy też przy skokach na linie przez wodę. Wielu, którzy tego spróbowali wracało do domu w przemoczonych ubraniach. Nie zaniedbywaliśmy też kształcenia w zakresie: terenoznawstwa, samarytanki, historii harcerstwa, wychowania patriotycznego, czy też musztry.
W tym czasie równolegle do nas od początku lat 60tych działa w Mszczonowie drużyna żeńska - 7ŻDH im. Hanki Sawickiej. Jej drużynową była Krystyna Agnieszka Szumiata, którą wszyscy określali jako druhnę Agę. Kurs drużynowych w Szklarskiej Porębie ukończyliśmy razem. Na nim poznawaliśmy metodykę pracy harcerskiej, ale też uczestniczyliśmy w wielu wyprawach. Dobrze pamiętam drogę do Kamieńczka. Natomiast wędrówka przez Śnieżne Kotły na Śnieżkę o mało co pozostawiłaby mi ślad na całe życie. Doszliśmy wtedy do schroniska przed szczytem i okazało się, że mam już odmrożone uszy. Bolały mnie one później niemiłosiernie przez kilka lat. Udało się je uratować tylko dzięki mądrej radzie jednej z osób, przebywających wtedy (na moje szczęście) w schronisku. Kurs ten był zorganizowany wspólnie przez Hufce Grodzisk i Otwock. Na zakończenie szkolenia otrzymaliśmy czarne chusty z naszytą zieloną jodłą i niebieską literą „D”, mającą symbolizować „drużynowego”.
Najważniejszym wydarzeniem roku 1966 był dla mszczonowskich harcerzy obóz letni w Kretowinach koło Morąga, nad jeziorem Narie. Wysiadało się tam na małym przystanku kolejowym w Żabim Rogu. Byłem tam w podobozie, przeznaczonym do szkolenia drużynowych, prowadzonym przez druhnę Krystynę Łachnik. Obóz był naprawdę duży. Składał się z czterech podobozów. Komendantką całego obozu była harcmistrz. Teresa Pacułowa (komendant Hufca Grodzisk Mazowiecki). Z tych wakacji utkwiło mi w pamięci takie wspomnienie. Alarm! Wyrwano nas ze snu. Pogoda deszczowa. Mży. Dochodzimy na polanę. Tam próbujemy rozpalić ognisko. Nie wychodzi nam to najlepiej, a gdy już się udało, to zaczęto nas… uczyć piosenki - „W mazurskim lesie trzymamy straż”. Do dziś znam ją perfekcyjnie. Kolejnym wspomnienie jest związane z biegiem harcerskim. Zaczął się on około 23:00 a skończył - rano o 8:00. Trasa długa i wyczerpująca. Wiele zadań do spełnienia. To było wyzwanie! Miałem wtedy 17 lat i byłem tak „głodny” harcerskich przygód, że w te same wakacje pojechałem na jeszcze jeden obóz - MAKI (Mazowiecka Akcja Kształcenia Instruktorów). Był on rozbity nad Wisłą koło Zakroczymia. Stamtąd 22 lipca pojechaliśmy na słynną defiladę Tysiąclecia Państwa Polskiego. do Warszawy. Gdzie jak się okazało mieliśmy maszerować szesnastkami. Utrzymanie linii przy takiej ilości harcerzy graniczyło z cudem. Podczas obozu w Zakroczymiu trafiłem do podobozu „czerwonych beretów”. Jego komendantem był harcmistrz Zbigniewski z Płocka. Niesamowita osoba. Były komandos. Ogolony na łyso (wtedy to była rzadkość), miał na twarzy szramy po poparzeniu. Podobno podczas jednego ze skoków spadochronowych spadł na linię elektryczną. Ten wyjazd kojarzy mnie się również z marszem do Palmir, gdzie w trakcie okupacji Niemcy dokonywali rozstrzelań mieszkańców Warszawy i okolicznych miejscowości.
Następnym obozem było Wilcze Gardło`67. Wtedy nie byliśmy jeszcze rozbici nie na wyspie - jak to bywało w latach późniejszych. Brakowało grobli. Podczas tego wyjazdu zawiązało się wiele przyjaźni mszczonowsko – milanowskich, które trwały następnie bardzo długo i owocnie. W roku 1967 ponownie przeżyłem dwa obozy. Drugi rok z rzędu trafiłem na obóz chorągwiany (MAKI). Odbył się on w Lipiance nad Narwią (Gmina Goworowo). Pełniłem na nim funkcję oboźnego. Byli tam ze mną: Bogdan Lasoń, Henryk Szulc, Bożena Byliniakówna i Elżbieta Chądzyńska, która później już jako Elżbieta Stusińska w 1975 roku, pełniąc funkcję komendantka Hufca Mszczonów, odbierała pierwszy, hufcowy sztandar, ufundowany przez władze samorządowe.
W roku 1968 wzięliśmy kolejny raz udział w obozie Hufca Grodzisk Mazowiecki, ale mieliśmy już oddzielny mszczonowski podobóz w Sitowej. Były też podobozy – grodziski i milanowski. Komendantem mszczonowskiego podobozu był druh Bogdan Laskowski. W pracy pomagali mu: Jerzy Drozdowski (zastępca komendanta) oraz instruktorka Zofia Obłękowska (wtedy nauczycielka Szkoły w Mszczonowie, a później kierownik USC w Żabiej Woli). Miejsce obozowania zostało zlokalizowane nad malowniczą rzeką Drzewiczką. Pewnego ranka okazało się, że rzeczka stała się cała biała. Postanowiliśmy urządzić skautowskie dochodzenie i sprawdzić dlaczego jej woda zmieniła barwę. Wielu podejrzewało, zanieczyszczenie przez mleczarnię. Okazało się jednak, że biały kolor spowodowany został przez płukanie piasku na potrzeby zlokalizowanego nie tak wcale daleko zakładu produkcji glazury i terakoty w Opocznie.
W tym samym roku ukończyłem technikum i zdałem maturę. Planowałem karierę wojskową. Pojechałem na egzamin do szkoły oficerskiej. Informacja o jego wynikach miała zostać wysłana do Wojskowej Komendy Rejonowej, a następnie do mego miejsca zamieszkania. Zawiadomienie o zdanym egzaminie przyszło szybciej niż się spodziewałem. Niestety ja w tym czasie przebywałem poza domem. Kolejny wyjazd. Niestety nie pozostawiłem rodzicom adresu. Był to czas, gdy łączność komórkowa nie istniała. Gdy wróciłem do domu okazało się, że już minął termin stawienia się na obóz organizowany przez szkołę oficerską. W zamian za to we wrześniu dostałem wezwanie do stawienia się do JW 3244 do Giżycka w celu odbycia służby wojskowej. Tam zamiast oficerskich gwiazdek dorobiłem się dwóch belek kaprala, kończąc Podoficerską Szkołę Wojsk Pancernych.
Po moim wyjeździe do wojska 202ga została bez drużynowego. Do przejęcia zaszczytnej funkcji aspirowało trzech kandydatów: mój brat Radzisław, Szymon Redlich i Andrzej Koperski. Ostatecznie drużynowym został druh Andrzej. W trakcie mojej służby jako instruktor harcerski za pozwoleniem majora Paszkiewicza, który przed laty był nauczycielem w Skułach, objąłem bezpośrednią opieką drużynę harcerską w SP nr 2 w Giżycku im. Gen. Karola Świerczewskiego. Ta placówka oświatowa oficjalnie współpracowała z JW. 3244.
Latem 1969 roku, gdy wciąż jeszcze przebywałem w Giżycku, mszczonowscy harcerze uczestniczyli w obozie w Junoszynie w okolicach Krynicy Morskiej, natomiast w 1970 roku letni obóz miał miejsce w miejscowości Charzykowy koło Chojnic.
Jesienią 1970 roku wróciłem do domu i od razu postanowiłem wznowić działalność harcerską w Mszczonowie. Niestety życie nie znosi próżni i okazało się, że nie do końca mam gdzie wracać. Harcerzami przy Liceum opiekował się wtedy świeżo upieczony nauczyciel po zakończonych studiach matematycznych - druh Jerzy Drozdowski, a w Szkole Podstawowej taką samą funkcję sprawował druh Józef Włodarczyk. Zacząłem więc działać intensywnie jako instruktor przy Komendzie Hufca ZHP w Grodzisku Mazowieckim (gdzie w latach 1969-70 komendantem był druh Bogdan Laskowski). Na przełomie 1971/72 uczestniczę w zimowisku w Ojcowie (Jura Krakowsko – Częstochowska). Po nim zaczynam opiekować się szczepem i młodzieżowym kręgiem instruktorskim przy Szkole Podstawowej w Międzyborowie.
W roku 1972 zorganizowane zostały dwa obozy w Skorupkach okolicach Rynu. Mszczonowianie pojechali na niego w lipcu, zaś grodziszczanie na przełomie lipca i sierpnia. Mszczonowski obóz nosił nazwę Olimp. Bardzo aktywnie uczestniczyli w nim druhowie: Grzegorz Zgórzak, Dariusz Krakowiak, Sylwester Piotrowski i Łukasz Koperski (obecny przewodniczący Rady Miejskiej). Komendantem Olimpu był druh Bogdan Laskowski. Obóz grodziski, gdzie pełniłem funkcję oboźnego w jednym z podobozów, był natomiast po części wydarzeniem kursowym.
Warto odnotować, że w 1973 roku przy Hufcu grodziskim powstała drużyna wodniacka, do której należał mszczonowianin druh Zbigniew Dobraczyński. W samym Mszczonowie - z tego co pamiętam- dwukrotnie (w latach 70tych i 80tych) podjęto próby zorganizowania takiej drużyny przy LO, ale niestety za każdym razem nie udało się do niej zebrać wystarczającej ilości chętnych.
Na kolejnych dwóch letnich obozach pełniłem funkcje oboźnego. W 1973 roku w Mrówkach nad Jeziorem Ryńskim, zaś w 1974 w Zbicznie nad jeziorem Robotno.
W 1975 roku wziąłem ślub i już trzy dni później razem z małżonką wyjechaliśmy na obóz do Kopernicy (niedaleko Chojnic). Moja małżonka także była harcerską. Poznaliśmy się na obozie nad Wieprzem. Spotykaliśmy się także wcześniej w trakcie wspominanej już przeze mnie działalności w Międzyborowie. Gdy przebywaliśmy w Kopernicy harcerze z Mszczonowa obozowali zaledwie 5 kilometrów dalej - w miejscowości Wolność. Tamten obóz był zorganizowany przez mszczonowski Ośrodek. Należy przypomnieć, że kiedyś pomiędzy szczepem i hufcem występowała jeszcze struktura zwana ośrodkiem. Do Ośrodka Mszczonów należały: Radziejowice, Wręcza, Korytów, Lutkówka, Osuchów, Piekary. Po reformie administracyjnej przeprowadzonej w 1975 roku, kiedy to Mszczonów znalazł się w województwie skierniewickim nastąpiły też zmiany organizacyjne w strukturach ZHP. Nie przypadkowo więc wcześniejszy Ośrodek Mszczonów pokrywał się więc z późniejszym Hufcem ZHP Mszczonów, przynależącym już do nowo powstałej Chorągwi Skierniewickiej. Harcerzami z Mszczonowa, wykazującymi się wtedy wyróżniającą aktywnością byli: obecna dyrektor Centrum Usług Wspólnych (wcześniejszy Zespół Obsługi Placówek Oświatowych) Ewa Zielińska, nauczycielka z Osuchowa Wiesława Drabek, drużynowa zuchowa Urszula Gruchal oraz oczywiście druhna Elżbieta Stusińska, która została – jak już pisałem- pierwszym komendantem Hufca Mszczonów.
Pomimo zachodzących zmian pozostałem w starych strukturach Hufca Grodzisk Mazowiecki i nie zdecydowałem się jeszcze na przejście do nowo powstałego Hufca Mszczonów.
1977 roku zaowocował dla grodziskiego Hufca obozem w Górze koło Orzysza. Pełniłem na nim funkcję komendanta podobozu, a w 1978 roku powierzono mi już funkcję komendanta całego zgrupowania na obozie w Szabdzie koło Brodnicy. W tym samym czasie mszczonowscy harcerze uczestniczyli w obozach w Drawnie.
Po wspomnianej pierwszej komendant mszczonowskiego Hufca druhnie Elżbiecie Stusińskiej kierowanie mszczonowskimi harcerzami przejął dh komendant Grzegorz Zgórzak, a po nim druhna komendant Lidia Kurek. W tym samym czasie znaczący wpływ na mszczonowskie harcerstwo wywierała też działalność druhny Urszuli Gruchal z d. Jackowskiej (nauczycielki w SP Mszczonów).
W 1982 roku, czyli jeszcze w trakcie trwania stanu wojennego, mszczonowscy harcerze wyjechali na obóz do Wilczego Gardła koło Koronowa. Tym razem obozowisko postawiono już na wyspie. Komendantem był tam dh Bogdan Laskowski, kwatermistrzem druh Jerzy Zgaga, a zaopatrzeniowcem druh Bogusław Karliński.
Rok 1985 został zwieńczony obozem w Drawnie.
W latach 1983- 1985 z powodów rodzinnych nie uczestniczyłem w życiu harcerskim, natomiast w roku 1986 otrzymałem propozycję przejścia do Hufca Mszczonów. Złożył mi ją osobiście druh Jerzy Drozdowski, który objął wtedy funkcję komendanta. Hufiec wspierała w tym czasie niesamowicie nam pomocna Rada Przyjaciół Harcerstwa, pod przewodnictwem Zofii Okrzei (dyrektor Zakładów Poldres w Mszczonowie). Działali w niej też: dyrektor Keramzytu Strzelecki (późniejszy naczelnik Gminy Mszczonów), następny dyrektor PKL Keramzyt - Waldemar Rutkowski, prezes Spółdzielni Kółka Rolniczego Jan Kurowski, Krzysztof Kłopotowski oraz Jadwiga i Waldemar Laskowscy. Hufiec korzystał ze wsparcia największych miejscowych zakładów pracy, Urzędu Miasta i Gminy, szkół oraz wielu ludzi z inicjatywą. Mszczonowskie harcerstwo przeżywało swój boom. Zorganizowane zostały dwa zimowiska w Majerczykówce (1987 i 1988 – podczas których komenda zimowiska mieściła się zawsze w domu gościnnym Heli Bryniarskiej) oraz obóz w Wilczym Gardle koło Koronowa (1987). Dzięki sponsorom opłaty dla uczestników wspomnianych wydarzeń były dosłownie symboliczne. Harcerstwo się rozrastało. Przy LO Mszczonów została zawiązana nowa drużyna starszoharcerska 7DHS „TABU”, w której drużynową wybrano druhnę Renatę Mikołajczyk, a przybocznym dh Piotra Dymeckiego. Na obozie Wilcze Gardło`87 byłem komendantem podobozu Disneyland, w którym obok harcerzy z mszczonowskiego LO i SP kwaterowali też pionierzy z NRD. Wakacje 1987 zakończone zostały letnią wędrówką po Tatrach, w trakcie której 7 DHS dotarła ponownie w tym roku do gościnnej Majerczykówki. Zimowisko 1988 miało już miejsce w Białym Dunajcu. Do Majerczykówki wróciliśmy natomiast w 1989 i to nawet w towarzystwie nowego naczelnika Miasta i Gminy - Józefa Grzegorza Kurka. Rozpoczął on swoje urzędowanie w mieście w 1988 roku i tak jak jego poprzednicy roztoczył opiekę nad harcerzami. Obóz letni w 1988 roku ponownie postawiony został w Wilczym Gardle. Zabrakło na nim licealnej „Siódemki”. 7 DHS brała w tym czasie udział w chorągwianym obozie niedaleko Dębówka nad Jeziorem Sasek Wielki, zorganizowanym z okazji 70 rocznicy powstania ZHP. Komendantem zgrupowania nr 14 (noszącym nazwę Gród Juranda) był komendant Chorągwi Skierniewickiej hm. Zbigniew Sawicki. W zlocie, w którym uczestniczyły wszystkie chorągwie ZHP wzięło łącznie udział 21 tysięcy harcerzy, którzy na finalne dwa dni złazu (20-21.07) spotkali się na polach grunwaldzkich. Mszczonowskim druhom powierzono wtedy odpowiedzialne zadania. Oboźnym podobozu mszczonowsko – skierniewickiego, a następnie chorążym pocztu sztandarowego Chorągwi Skierniewickiej, podczas głównych uroczystości złazu, był dh Piotr Dymecki (7DHS), zaś składania wieńca pod pomnikiem grunwaldzkim w imieniu ówczesnej głowy państwa dostąpił dh Grzegorz Piątkowski (7DHS).
Niewiele osób o tym wie, ale to, iż w Mszczonowie jest dziś ulica Grunwaldu zawdzięczamy właśnie temu harcerskiemu wydarzeniu. To jego uczestnicy złożyli do władz miejskich wniosek o taką nazwę dla tworzonej w tym czasie ulicy.
Kolejny hufcowy obóz (1989) odbył się… a jakże w Wilczym Gardle! Jego komendantem został ponownie druh komendant Jerzy Drozdowski.
W końcówce lat 80tych uzyskaliśmy lokal pod nową harcówkę. Był on zlokalizowany w budynku, stojącym na rogu ulicy Rawskiej i Zarzecznej. W tym samym czasie działa wciąż stara harcówka - w parterowym, małym budynku przy SP Mszczonów (od strony zachodniej – tego obiektu już dziś nie ma).
Przełom dekady przynosi ponadto przejście naszego Hufca z Chorągwi Skierniewickiej do Łódzkiej.
W roku 1990 nasi harcerze udają się w Bieszczady. Jest to obóz chorągwiany, którego komendantem był komendant Hufca ZHP Mszczonów Jerzy Drozdowski.
Następny rok przyniósł w marcu przełomową, hufcową konferencję sprawozdawczo – wyborczą. Komendant Drozdowski zrezygnował ze sprawowanej funkcji. Hufiec przeżywał wtedy trudne chwile. Pozostały w nim zaledwie 3 drużyny (7DHS, 77DHS oraz drużyna z SP we Wręczy). Na terenie miasta próbował zaistnieć ZHR. Na szczęście nie doszło do rozłamu w harcerskich szeregach Mszczonowa. W tym kryzysowym momencie powierzono mi funkcję komendanta Hufca. Kapelanem mszczonowskich harcerzy został ks. Rajmund . Początki kadencji były prawdziwym wyzwaniem. Ograniczaliśmy się wtedy jedynie do organizacji biwaków. Nie byliśmy w stanie podjąć trudu przeprowadzenia zorganizowanej akcji letniej, ani zimowiska. Jednak nawet w tych trudnych chwilach nie brakowało nam rozmachu. W Radziejowicach dzięki współpracy z dyrekcją pałacu 7DHS, której drużynowym był wtedy dh Piotr Dymecki, a przybocznym dh Janusz Bieńkowski zorganizowała rajd, w którym wzięło udział przeszło stu harcerzy z całej Chorągwi, a także druhowie z Warszawy. Druh przyboczny dokonał wtedy heroicznego czynu trwając przez cały rajd przy kuchni polowej. Kosztem braku snu dał jednak radę wyżywić i napoić wszystkich uczestników oraz gości wydarzenia za co uzyskał „złoty laur kucharski”, potwierdzony specjalnym certyfikatem w postaci uścisku dłoni… nowego komendanta Hufca.
W 1992 roku powstała 33 DHS Wataha. Należeli do niej m.in.: dh Grzegorz Nalej, jego żona Alicja, dh Paweł Sosnowski (Szycha) i dh. Tomasz Majewski (Rekrut). Nowa drużyna zaczęła działać bardzo prężnie i porozumiała się Hufcem Nowa Huta. W 1993 mszczonowianie wzięli udział w obozie wraz z młodzieżą z Huty. Ta dość odległa współpraca była możliwa dzięki żonie druha Naleja, której ojciec był ówczesnym komendantem tamtejszego Hufca.
Dzięki tak rozległym kontaktom kondycja naszego także zaczęła się poprawiać. Zaczęło przybywać nowych drużyn. Pozyskiwaliśmy też kolejnych instruktorów. Wracali również do pracy harcerze, którzy wcześniej aktywnie uczestniczyli w życiu hufcowym. Drużynowym odnowionej 202 MDH został dh Jarosław Brzózka (wcześniejszy drużynowy drugiej licealnej drużyny 77 DHS - powstałej w szkole w końcówce lat 80tych).
Rok 1994 pozwolił nam już na organizację własnego obozu hufcowego. Na jego miejsce wyznaczono miejscowość Tereszewo pomiędzy Brodnicą i Nowym Miastem Lubawskim. Byłem komendantem tego obozu. Wraz ze mną w obozowej kadrze znaleźli się m.in.: dh Bogdan Laskowski i dh Zbigniew Kołomijski. Pielęgniarką była pani Janina Szymańska. Wyjazd przyniósł wiele atrakcji, ale w pamięci wszystkich na pewno przede wszystkim pozostał niesamowity upał, jaki wtedy panował. Jako ciekawostkę powiem, że woda w jeziorze była tak nagrzana, że w nocy węgorze same wypełzały na brzeg w poszukiwaniu chłodu. Wiele osób zakosztowało ich wtedy po wcześniejszym uwędzeniu.
W 1995 wracamy latem w okolice Koronowa do naszego ulubionego Wilczego Gardła. Gdy jednak na miejsce przybywa grupa kwatermistrzowska okazuje się, że wjazd na wyspę nie jest już możliwy. Grobla została uszkodzona. Ten obóz rozpoczął się więc od sprawdzenia umiejętności inżynieryjnych mszczonowskich druhów z 33 DHS. Prace budowlane mostu zostały uwiecznione na fotografiach. Nasze drewniane dzieło przetrwało lata, a było nie lada jakie! Miało aż 12 metrów długości. Rok przed nami tego samego dzieła podjął się ponoć były saper, ale jak wynikało z opowieści miejscowego leśniczego jego konstrukcja rozpadła się pod naporem przejeżdżającej, wysłużonej syreny. Przy budowie naszego mostu wraz ze mną brali udział m.in. druhowie: Zbyszek Kołomijski, Grzesiek Nalej, Paweł Sosnowski „Szycha” i Tomasz Majewski „Rekrut”. Most miał konstrukcję skrzyniową i był oparty na technikach, pamiętających jeszcze czasy prasłowiańskie. Przetrzymał przejazd 18tonowego samochodu, wypełnionego obozowym sprzętem! W 1996 roku wróciliśmy po tym samym moście na nasz kolejny obóz.
W roku 1997 wybraliśmy się na letnią wyprawę w okolice Lichenia. Pełniłem tam funkcję komendanta zgrupowania. Obok naszego podobozu, byli jeszcze druhowie z Jaktorowa, druhowie z Brzezin oraz młodzież strażacka z Baranowa (MDP). Przed wyjazdem uczestniczyliśmy w organizacji I Jarmarku Mszczonowskiego, podczas którego wspominaliśmy powstanie naszego miasteczka. Na ulicy Sienkiewicza wybudowany został gród Mszczonów i wielu harcerzy oraz harcerek przywdziało stroje z epoki. Zabawa była bardzo udana. Pozostało nam po niej mnóstwo gadżetów, które trafiły później do Lichenia. Letni obóz dzięki wcześniejszej, jarmarcznej przygodzie przemienił się w malownicze, tchnące duchem średniowiecza „Wielkie Księstwo Mszczonowskie”.
Rok 1998 rok przynosi nam wielki gabarytowo prezent w postaci lokalu na nową siedzibę Hufca. Zostaje nam powierzony stary budynek kotłowni na osiedlu Dworcowa III. Włożyliśmy w ten obiekt mnóstwo pracy. Wyszykowaliśmy pomieszczenie komendy, harcówki, a nawet dużą halę magazynową wraz z garażem na hufcowej Nysy. Niestety utrzymanie tak dużego obiektu było bardzo uciążliwe i kosztowne. Ostatecznie kotłownia została przeznaczona do wyburzenia. Uprzedzę trochę fakty i wyjawię, że nasza wędrówka po różnych adresach w mieście w poszukiwaniu „własnego kąta” zakończyła się dopiero 9 lat później (w roku2007). Przekazanej, następnie drugiej kotłowni już nie remontowaliśmy na komendę, ale pozostawiliśmy jedynie jako magazyn.
W miesiącach wakacyjnych - w latach 1998 i 1999 gościliśmy w okolicach leżących obok siebie Jezior Dębne i Ciche. Byliśmy tam wspólnie z harcerzami z Hufca Jaktorów. Szczególnie duży był obóz nad Jeziorem Ciche `99. W jego skład wchodziły: podobozy strażackie MDP ze Skuł i z Baranowa, podobozy harcerskie – Mszczonów i Jaktorów, a także podobóz niezrzeszonej młodzieży – dzieci pracowników firmy Anser z Wiskitek. Ten wyjazd wspominam jako wydarzenie, w którym doczekaliśmy się własnej biwakowej elektryfikacji, dzięki zakupionemu wcześniej agregatowi prądotwórczemu. W tym samym roku doświadczyliśmy doniosłego wydarzenia, a mianowicie odwiedzin biskupa pomocniczego Diecezji Łowickiej JE ks. Józefa Zawitkowskiego. Szacowny gość odwiedził naszą mszczonowską, przykościelną harcówkę, podczas wizytacji duszpasterskiej mszczonowskiej Parafii pw. Świętego Jana Chrzciciela. Biskup miał się z nami jedynie przywitać, ale gdy już zagościł w kręgu, to przesiedział z nami do końca świeczowiska. Tematem harcerskiego spotkania była „służba Bogu i Ojczyźnie”. Trzeba też ponadto odnotować, że rok 1999 zamknął też pewien okres organizacyjny w historii Hufca. Przeszliśmy wtedy z Chorągwi Łódzkiej do Mazowieckiej.
Powrót „pod skrzydła Mazowsza” zaowocował możliwością częstego korzystania z letnich pobytów w obozowej stanicy w Gorzewie. Choć jeszcze w samym roku 2000 nie zorganizowaliśmy tam własnego obozu, a jedynie kilka osób z Mszczonowa wyjechało z Hufem Żyrardów do Dębówka. Pierwsze lato w Gorzewie miało miejsce w roku 2001. W mszczonowskim podobozie było około sześćdziesięciu osób. W tym gronie znaleźli się też druhowie i druhny z Józefiny. Komendantem całego zgrupowania był harcmistrz Andrzej Markowski. Komendantką naszego podobozu („Leśnej krainy”) druhna Jolanta Kok z Józefiny. Wykonaliśmy tam imponujący amfiteatr z podwieszonych pod dębami namiotów „dziesiątek”. Nasz debiut w Gorzewie wypadł udanie, choć nie ukrywam, że swoją pozycję w nowym gronie musieliśmy wykuwać z niemałymi trudnościami. Ostatecznie się udało. Później do stałego kanonu gorzewskich obozów weszło, iż podsumowujący bieg harcerski zawsze był powierzany do zorganizowania naszemu Hufcowi. W jego trakcie oprócz punktów sprawdzających wiedzę i umiejętności były też wymagające przeszkody terenowe, punkty strzeleckie, przechodzenie po linie pomiędzy drzewami i wiele innych atrakcji. Mszczonowskie biegi były wydarzeniami całodniowymi i zawsze pozostawały w pamięci uczestnikom obozów.
2007 rok przyniósł Hufcowi historyczną chwilę. Doczekaliśmy się harcówki w budynku przy ulicy Warszawskiej 23. Zlokalizowane w niej zostało także biuro Komendy Hufca. W 2008 roku rozpoczęliśmy kampanię bohater. Patronem mszczonowskiego Hufca został 31 pułk Strzelców Kaniowskich. Podczas kampanii rozpoczęliśmy współpracę z 10 Brygadą Wsparcia Dowodzenia z Sieradza, która była kontynuatorką tradycji przedwojennego „31wszego”. Należy przypomnieć, że nasz pułk w dniu 11.09.1939 roku zwyciężył w Bitwie Mszczonowskiej, ofiarowując mszczonowianom ostatnie chwile wolności przed długą, okupacyjną nocą. Kontakty z sieradzką Brygadą nawiązaliśmy i utrzymywaliśmy wspólnie z dh Piotrem Dymeckim i radną Rady Miejskiej Barbarą Gryglewską. Następnie razem urządzaliśmy Izbę Pamięci Ziemi Mszczonowskiej, jaka znajduje się obecnie w tym samym budynku co Komenda Hufca i Harcówka. Wciąż wspólnie działamy na rzecz kultywowania lokalnej historii oraz tradycji, poświęcając się pracy w Mszczonowskim Stowarzyszeniu Historycznym. Nowy sztandar Hufca z wyhaftowanymi symbolami 31 pSK został poświęcony w 2009 roku. Rok wcześniej w parku pomiędzy kościołem i ratuszem stanął pomnik Strzelców Kaniowskich, na którym umieszczona została wykonana przeze mnie tablica ku czci wrześniowych Bohaterów.
Kończąc moją opowieść o harcerskiej drodze, która wypełniła moje życie dodam jeszcze, że w 2006 roku otrzymałem od Rady Miejskiej odznakę i tytuł „Zasłużonego dla Miasta Mszczonowa”. Wciąż jeszcze pomagam i wspieram mszczonowskich harcerzy. Czynnie uczestniczę w życiu Hufca. Ufam, że historia, jaką zebrałem pozwoli moim następcom zdać sobie sprawę z tego, jaka odpowiedzialność na nich ciąży i dlaczego powinni uczynić co w ich mocy, żeby struktury harcerskie w Mszczonowie trwały i nadal się rozwijały. To przepiękna historia, jaka nie może zaginąć. Cała moc wspomnień i przeżyć. Olbrzymia księga doznań wielu pokoleń miejscowej młodzieży. Oby ta opowieść doczekała się dalszego ciągu.
harcmistrz Zbigniew Grabek (2022 rok)
***
Jako podsumowanie…
Artykuł z Merkuriusza Mszczonowskiego – 2009 rok
Harcerskie spotkanie po latach
W latach 50-tych mszczonowscy harcerze tworzyli szczep, który należał do Hufca ZHP w Grodzisku Mazowieckim. Pierwszy obóz szczepu zorganizowano w Potyczy, koło Góry Kalwarii. W tym roku minęło od niego równo pięćdziesiąt lat (1959-2009). Aby uczcić tę rocznicę jego uczestnicy spotkali się na wspomnieniowym ognisku w Grzegorzewicach. Swą pomoc w zorganizowaniu ogniska zaoferował komendant Hufca ZHP Mszczonów Zbigniew Grabek. Do Grzegorzewic udało się zaprosić 15 druhów i druhen z ówczesnego mszczonowskiego harcerstwa oraz samego szczepowego- harcmistrza Tadeusza Trzeciaka. Spotkanie rozpoczęto apelem, podczas którego uczczono minutą ciszy zmarłego hufcowego druha harcmistrza Jerzego Kowalczyka. Następnie szczepowy Trzeciak przypomniał zebranym historię powstania Szczepu. Jak wynikało z gawędy szczepowego w tamtych czasach, pomimo wiadomych przeciwności losu, w mszczonowskim harcerstwie czuć jeszcze było ducha wolności. Szczep w swojej działalności odwoływał się do ideałów przedwojennego skautingu. Nie trwało to jednak zbyt długo. Partia, przewodnia siła narodu, zadbała o to, aby zlikwidować organizację, w której przypominano o prawdziwym patriotyzmie. Druh Trzeciak został zmuszony do opuszczenia Mszczonowa. Stał się zbyt niewygodny dla mszczonowskich aparatczyków.
Po zakończeniu apelu wszyscy uczestnicy spotkania udali się na ognisko. Rozpoczęto je tradycyjnie pieśnią „Płonie ognisko w lesie...”. Ułożony misternie stos podpalił szczepowy Trzeciak. Oczywiście uczynił to jak nakazuje tradycja - używając jednej zapałki. „Stokrotka”, „Pałacyk Michla”, „Jak dobrze nam”, „Dalej wesoło” i inne piosenki śpiewane były pewnie i głośno, jak przed pięćdziesięciu laty w Potyczy. Melodie do nich na akordeonie wygrywał dh Marek Seferyński. O tym gromkim śpiewaniu, którego echo pozostało w pamięci do dzisiaj opowiadała druhna Irena Zaczyńska. Prowadząca ognisko druhna Helena Dłużniak wciąż podsuwała swoim kolegom i koleżankom tytuły nowych utworów, a jednocześnie zachęcała ich do dzielenia się najciekawszymi i najradośniejszymi wspomnieniami z wakacji spędzonych w Potyczy. Druhna Elżbieta Manasterska, która była na obozie kwatermistrzem przypomniała jak codziennie wyglądał jej rower – podstawowy sprzęt harcerskiego zaopatrzeniowca. Ponoć zza wiszących na nim siatek z zakupami trudno było nawet dostrzec jego koła. Najmłodszy uczestnik obozu, wtedy kilkuletni –dh Waldemar Giryn dodał, że wielokrotnie do tego obładowanego pojazdu doczepiony był także jego wózek, w którym odbywał z druhną kwatermistrz wycieczki do sklepu i z powrotem. Dh Zbigniew Wojnar opowiedział o pladze komarów i dziegciu ofiarowanym przez leśniczego, który podobno miał chronić przed owadami. Harcerze smarowali nim głowy, a następnie zawijali na nich turbany, przez co cały obóz wyglądał jak arabski targ. Wesoło wspominano także przeprowadzoną akcję „Niewidzialnej ręki”. Grupa obozowiczów chciała pomóc rolnikom pracującym przy żniwach. Aby uczynić to w tajemnicy druhowie doczekali w ukryciu pory obiadowej. Gdy pracujący w polu udali się do domu na posiłek – mszczonowscy skauci (mieszczuchy) szybko uporali się z zadaniem. Snopki przez nich ustawione nie stały jednak w rzędzie i nie każdy kłosami do góry, a co więcej wiele z nich powiązano nie do końca tak jak trzeba. Efekt działań „niewidzialnej ręki” był taki, że harcerze widząc jak zareagowali rolnicy po powrocie z obiadu, bali się wyjść ze swej kryjówki, gdyż z pewnością nie usłyszeliby od właścicieli pola słowa „dziękuję”. Druhna Elżbieta Trzeciak rozbawiła zebranych przypominając zabawę w ustawianie przez harcerskie pary „pomnika miłości”, natomiast druhna Alicja Manasterska stwierdziła, że z perspektywy lat z rozrzewnieniem wspomina się nawet alarmy robione przez szczepowego. Podczas spotkania radosne chwile przeplatały się jednak także z momentami zadumy oraz smutku. Wspominano tych co odeszli. Przypomniano ponadto o tragicznej wieści, jaka pewnego dnia dotarła do Potyczy. Dotyczyła ona śmiertelnego wypadku mszczonowskich strażaków, w którym m.in. zginął ojciec jednego z uczestników obozu. Tematów do wspomnień nie brakowało przez całą noc. Przysłuchując się rozmowom i śpiewom „skautów z Potyczy” zrozumiałem, że dla nich ten pamiętny obóz był „wczoraj”. Ostatnie pięćdziesiąt lat minęło zbyt szybko, aby ci wciąż młodzi duchem harcerze mogli się nimi w ogóle przejąć. Tak naprawdę nie postarzeli się ani o dzień i cały czas myślami pozostają na letnim obozowaniu w Potyczy.
Piotr Dymecki
BIOGRAMY MSZCZONOWSKICH HARCERZY
W 1937 roku Czesław Fazan został zatrudniony w Szkole Podstawowej w Mszczonowie na stanowisku nauczyciela. Z tej racji, że był harcerzem w randze podharcmistrza i w stopniu Harcerza Rzeczypospolitej przystąpił do założenia harcerstwa w szkole, w której uczył i zajmował się nim, aż do wybuchu wojny. Po wyzwoleniu Mszczonowa w styczniu 1945 roku nastąpiło wznowienie działalności harcerskiej na terenie szkoły. Działalnością Hufca było organizowanie ognisk np. na Grabcach itp. Pierwszy obóz Komendy Hufca zorganizowano w Osowcu koło Grodziska Mazowieckiego w dniach 23-29.III. Następny 14 dniowy obóz zorganizował w r. 1946 na Mazurach w Zwieżowie (przyp. red. powinno być Zwierzewie) koło Ostródy. Po obozie harcerze wyjechali na trzy dni do Gdyni na Święto Morza. W 1946 roku Hufiec Mszczonów brał udział w Zlocie Chorągwi Mazowieckiej w Warszawie pod hasłem „Mazowsze odbudowuje Warszawę”. W dowód wdzięczności za pracę harcerze na krzyżu nabili złote insygnia. Krzyż ten jest w posiadaniu syna Zbigniewa Fazana. Działalność harcerska Cz. Fazan zakończył z chwilą zakończenia pracy w Szkole w Mszczonowie. Daty obozów harcerskich podano na podstawie książeczki harcerskiej służbowej Zbigniewa Fazana nr 0556S.XVIII z 25.07.1946 roku
(Spisano z odręcznej notatki sporządzonej przez Zbigniewa Fazana syna druha Czesława Fazana. Oryginał notatki pozostaje w zbiorach druha harcmistrza Zbigniewa Grabka).
phm. Tadeusz Trzeciak, urodził się 12.03.1930 roku w Garwolinie. Dzieciństwo i wiek młodzieńczy spędził w rodzinnym mieście, gdzie uczęszczał do Szkoły Podstawowej (w okresie wojennym), a następnie do Liceum Ogólnokształcącego, jakie ukończył w 1950 roku. Następnie podjął studia na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. W 1953 roku podjął pracę jako nauczyciel języka polskiego w LO nr 29 w Mszczonowie. Od roku 1955 pełnił funkcję wicedyrektora LO Mszczonów, ucząc jednocześnie przysposobienia wojskowego i języka polskiego. W roku 1960 został przeniesiony do LO w Piasecznie w charakterze nauczyciela języka polskiego. W 1971 roku uzyskał tytuł magistra polonistyki na Uniwersytecie Warszawskiem. W roku 1987 zakończył pracę zawodową, przechodząc na emeryturę. Do harcerstwa wstąpił w czasie II wojny światowej - do Hufca Orłów Obwodu AK „ „Gołąb” w Garwolinie, przyjmując pseudonim „Szary”. Przysięgę złożył 3 maja 1943 roku. Po wojnie kontynuował swoją działalność w drużynie harcerskiej im. Henryka Dąbrowskiego w Garwolinie. W roku 1947 wstąpił do Drużyny Wodnej im. Zawiszy Czarnego, a w 1948 został drużynowym MDH im. Stefana Czarnieckiego. Jednocześnie pełnił funkcję sekretarza Komendy Hufca Garwolin, gdzie działał do roku 1952. W grudniu 1956 roku po Zjeździe ZHP w Łodzi założył w Mszczonowie Szczep Harcerski im. Obrońców Westerplatte. W skład Szczepu wchodziły drużyny: zuchowa, 7 ŻDH im. Emilii Plater, ŻDH im. Jagi Falakowskiej oraz 202 MDH im. Zawiszy Czarnego. Pełnił funkcję komendanta obozu w Potyczy w 1959 roku, a także obozów- w Wielu (powiat Chojnice) w 1962 r. i w Spychowo w 1963 r. Za pracę zawodową i społeczną przyznano mu: Złoty Krzyż Zasługi (1975), Odznakę Honorową PCK (1978), Medal Pamiątkowy XXXlecia O.C. (1978), Brązowy Medal „Za Zasługi dla Ligi Obrony Kraju” (1985), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1985), Srebrny Medal „Za Zasługi dla Obronności Kraju” (1986), Medal pamiątkowy „Za Szczególne Zasługi dla Rozwoju Oświaty w Województwie Stołecznym Warszawskim i Srebrny Krzyż Armii Krajowej (1994). W jesieni życia należał do Starszoharcerskiego Grodziskiego Środowiska „Hubalczycy”. Zmarł w lutym 2022 roku.
hm. PL Bogdan Laskowski, urodził się 1 lutego 1939 roku w Nasielsku. Dzieciństwo jego przypadło na okres okupacji hitlerowskiej. Ojca rozstrzelali Niemcy w Pomiechówku. Szkołę Podstawową oraz Liceum Ogólnokształcące ukończył w Nasielsku w 1958 roku, otrzymując świadectwo dojrzałości. Będąc uczniem liceum wstąpił do ZHP. W latach 1958 – 1961 uczęszczał do Studium Nauczycielskiego Płocku, kierunek wychowanie fizyczne. W roku 1961 rozpoczął pracę jako nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 2 w Sochaczewie. W roku 1963 przeprowadza się do Mszczonowa i podejmuje pracę jako nauczyciel wychowania fizycznego w SP nr 29 w Mszczonowie, a kończy w 1985 roku jako dyrektor tejże Szkoły. Od 1986 roku był Inspektorem Oświaty i Wychowania w Gminie Żabia Wola. Następnie pracował w Szkole Podstawowej w Mszczonowie jako nauczyciel biologii, wychowania fizycznego i przysposobienia obronnego.
Swoją działalność w mszczonowskim harcerstwie rozpoczął w 1964 roku jako opiekun 202 MDH im. Zawiszy Czarnego. W roku 1965 otrzymał stopień przewodnika i objął funkcję komendanta Szczepu, a w latach 1968-1970 komendanta Ośrodka ZHP Mszczonów. W 1970 roku otrzymał stopień harcmistrza. W latach 1970-71 był komendantem Hufca ZHP w Grodzisku Mazowieckim, w skład którego wchodził Ośrodek ZHP Mszczonów. Od 1975 roku pełnił funkcję zastępcy komendanta Hufca ZHP Mszczonów, a później członka komendy Hufca. W 1980 roku otrzymał stopień harcmistrza PL. Reprezentował mszczonowskie harcerstwo w Komendzie Chorągwi Skierniewickiej, jako członek Prezydium Chorągwi. Był delegatem na Zjazd ZHP w roku 1981 i 1985, a w latach 1981 -1985 członkiem Centralnej Komisji Rewizyjnej ZHP. Za działalność w ZHP władze naczelne Związku przyznały mu w 1976 roku Krzyż za Zasługi dla ZHP, a w 1996 roku Złoty Krzyż za Zasługi dla ZHP. Od roku 1992 do 2007 jako dyrektor kierował Liceum Ogólnokształcącym w Mszczonowie. To dzięki jego inicjatywie Szkoła przyjęła imię Szarych Szeregów. Był organizatorem wielu obozów i zimowisk. Wychował kilka pokoleń harcerskich. Za jego pracę pedagogiczną i działalność harcerską Rada Miejska w Mszczonowie nadała mu tytuł „Zasłużony dla Miasta Mszczonowa”. W roku 1998 został uhonorowany Dyplomem Uznania za Zasługi dla Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Obecnie odpoczywa na „harcerskiej emeryturze”, nie zapominając o harcerskiej braci.
(wrzesień 2018)
hm. PL Jerzy Drozdowski, urodził się 19.08.1945 roku w Mszczonowie. Szkołę Podstawową oraz Liceum Ogólnokształcące nr 29 ukończył w 1963 roku, otrzymując świadectwo dojrzałości. W roku 1966 ukończył Studium Nauczycielskie jako nauczyciel matematyki. Następnie kontynuował naukę na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie otrzymał tytuł magistra ekonomii. Po ukończeniu studium nauczycielskiego rozpoczął pracę jako nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej w Bronisławowie, a następnie w LO w Mszczonowie. Kolejnym etapem była praca w Urzędzie Miasta i Gminy w Mszczonowie na stanowisku sekretarza Gminy. Od roku 1991 pracował jako nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Mszczonowie (do 2003 roku). Do ZHP wstąpił w 1958 roku. Od 1962 roku do 1964 roku jako drużynowy kierował 202 MDH im. Zawiszy Czarnego. W roku 1968 otrzymał stopień przewodnika i został komendantem Szczepu ZHP Mszczonów. W roku 1970 został podharcmistrzem, a w roku 1973 komendantem Szczepu HSPS nr 2 przy LO Mszczonów. W roku 1971 awansował do stopnia harcmistrza. Od roku 1975 do 1986 pełnił funkcję zastępcy komendanta Hufca ZHP Mszczonów. Był delegatem na VI Zjazd ZHP w 1977 roku. Główna Kwatera ZHP w 1988 roku przyznała mu stopień harcmistrza PL. W 1986 został komendantem Hufca ZHP Mszczonów i kierował nim do roku 1991. Był członkiem Komisji Zjazdowej IX Zjazdu ZHP. Za jego działalność Główna Kwatera ZHP w roku 1975 przyznała mu Krzyż za Zasługi dla ZHP, a Złoty Krzyż za Zasługi dla ZHP w roku 1988. Był organizatorem obozów harcerskich i zimowisk. Wychował wielu harcerzy i instruktorów. Jego praca społeczna oraz zawodowa została doceniona przez władze państwa, które nadały mu Brązowy Krzyż Zasługo w 1980 roku oraz Srebrny Krzyż Zasługi w 1985 roku, Medal 40lecia PRL w 1984 roku i Brązowe Odznaczenie im. Janka Krasickiego w 1975 roku. W roku 2003 po długotrwałej chorobie odszedł na wieczną, harcerską wartę. (wrzesień 2018)
hm. Jadwiga Laskowska, urodziła się 31 maja 1950 roku w Wyszogrodzie. Szkołę Podstawową oraz LO w Wyszogrodzie ukończyła 1968 roku. Następnie kontynuowała naukę w Studium Nauczycielskim w Płocku. Po ukończeniu nauki w Studium w 1970 roku przeprowadziła się do Mszczonowa i podjęła pracę w SP Mszczonów. Do harcerstwa wstąpiła w SP w Wyszogrodzie. Podjęła kontynuację działalności harcerskiej w nowym środowisku i po Zobowiązaniu Instruktorskim w 1970 roku, otrzymała stopień organizatora. Od roku 1971 pełniła funkcję drużynowej drużyny harcerskiej przy Szkole Podstawowej w Mszczonowie. W roku 1972 otrzymała stopień przewodnika. Kierowała drużyną do 1980 roku. W tym okresie uczestniczyła w obozach letnich Hufca ZHP Grodzisk Mazowiecki i Hufca ZH Mszczonów jako wychowawca i opiekun. W latach 1980 – 1986 przebywała na urlopie instruktorskim. W roku 1986 powróciła do czynnej służby i kierowała Gromadą Zuchową. W dniach 3-16.11. 1987 roku uczestniczyła w Kursie Organizatorów Pracy Zuchowej, prowadzonym przez Centralną Szkołę Instruktorów Zuchowych w Oleśnicy. Otrzymała uprawnienia do pełnienia funkcji namiestnika zuchowego komend harcerskich na szczeblu powiatowym. Od grudnia 1987 roku pełniła funkcję Namiestnika Referatu Zuchowego Komendy Hufca ZHP Mszczonów i otrzymała stopień podharcmistrza. W latach 1987-1989 kierowała Kolonią Zuchową w Leśnictwie Wilcze Gardło koło Koronowa. W 1990 roku otrzymała stopień harcmistrza. Pełniła funkcję członka Komendy Hufca ZHP Mszczonów. W roku 1998 rozkazem Naczelnika ZHP została odznaczona Srebrnym Krzyżem za Zasługi dla ZHP. Od roku 2001była przewodniczącą Komisji Stopni Instruktorskich w Hufcu ZHP Mszczonów. Miała duży wpływ na wychowanie młodych kadr instruktorskich. Jako radna Rady Miejskiej Mszczonowa była rzecznikiem mszczonowskiego harcerstwa przed władzami Miasta i Gminy. Jesienią 2011 roku ukończyła czynną służbę instruktorską. (wrzesień 2018).
hm. PL Zbigniew Grabek, urodził się w 28.03.1949 roku w Mszczonowie. Szkołę Podstawową nr 29 w Mszczonowie ukończył w 1963 roku. Następnie kontynuował naukę w Technikum Telekomunikacyjnym nr 88 w Żyrardowie i 1968 roku otrzymał świadectwo dojrzałości oraz prawo używania tytułu „technik elektronik”. W październiku 1968 roku rozpoczął służbę wojskową w Podoficerskiej Szkole Wojsk Pancernych w Giżycku. W listopadzie 1979 roku podjął pracę w PKP, gdzie był zatrudniony do 2009 roku, kiedy to odszedł na emeryturę. Do ZHP wstąpił we wrześniu 1959 roku – do 202 MDH w Mszczonowie. Od roku 1964 pełnił funkcję drużynowego 202 MDH. W roku 1965 ukończył kurs drużynowych w Szklarskiej Porębie. Stopień przewodnika otrzymał w 1966 roku. Podczas pełnienia służby wojskowej działał w Szczepie ZHP przy Szkole Podstawowej im. Gen. Karola Świerczewskiego w Giżycku. W 1969 roku otrzymał stopień podharcmistrza. Od roku 1971 działał przy KH Grodzisk Mazowiecki. W latach 1972-1976 był członkiem Młodzieżowego Kręgu Instruktorskiego im. Czarnych Kaprów w Grodzisku Mazowieckim. W roku 1978 otrzymał Odznakę Komendanta Obozu i prawo organizowania obozów do 120 uczestników. W 1979 roku ukończył kurs harcmistrzowski w zakresie „praca z kadrą” i otrzymał stopień harcmistrza. Jesienią 1986 roku przeniósł się do Hufca ZHP w Mszczonowie. Został kierownikiem referatu harcerskiego, a następie zastępcą komendanta ds. programowych. W 1989 roku otrzymał stopień harcmistrza PL. Od marca 1991 roku do marca 2006 kierował Hufcem Mszczonów. W roku 2007 ponownie objął funkcję komendanta Hufca. Ze względu na stan zdrowia w 2011 roku przestał być komendantem. Został wtedy przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Hufca. Na funkcję komendanta wrócił w 2013 roku i kierował nim do listopada 2015. Od listopada 2015 jest skarbnikiem Hufca. Równocześnie, bo od 2010 roku wchodzi w skład Sądu Harcerskiego Chorągwi Mazowieckiej ZHP. Jest również członkiem Chorągwianej Komisji Historycznej i przewodniczącym hufcowej Komisji Stopni Instruktorskich. Podczas swojej działalności był uczestnikiem i organizatorem ponad 50 obozów i zimowisk.
Za pracę zawodową i harcerską został wyróżniony: Srebrną Honorową Odznaką „Za Zasługi dla Warszawy” (1980), Srebrną Odznaką „Przodujący kolejarz” (1981), Złotą Odznaką „Przodujący kolejarz” (1986), Złotą Honorowa Odznaką „Za Zasługi dla Warszawy” (1986). Srebrnym Krzyżem za Zasługi dla ZHP (1989), Złotym krzyżem „Za Zasługi dla ZHP” (1995), Odznaką Chorągwi Mazowieckiej ZHP (2004), plakietą Odznaki Chorągwi Mazowieckiej ZHP (2006), tytułem Zasłużony dla Miasta Mszczonowa (2006) oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi (2011). Stara się nadal przekazywać młodemu pokoleniu harcerskie ideały. (marzec 2019)