Izba Pamięci Ziemi Mszczonowskiej
Aleksander Tański - bohaterski burmistrz i jego ród
We wrześniu 1939 roku Mszczonów złożył na ołtarzu wolności daninę krwi. Wielu mszczonowian zginęło, a miasto zostało spalone. Niemcy dokonali mordu na najwartościowszych mieszkańcach. Pod murem kościoła jako zakładnicy rozstrzelani zostali – proboszcz Józef Wierzejski, lekarz Stanisław Zarachowicz i burmistrz Aleksander Tański. Dla syna burmistrza, Tadeusza Tańskiego to co stało się przed 69 laty jest wciąż jak bolesna rana. Co roku wraz ze swoim synem Bohdanem przyjeżdża do Mszczonowa, aby zapalić znicz na grobie ojca. Jego drugi syn, Tomasz, który na stałe mieszka w Kanadzie także gdy tylko jest w kraju odwiedza mogiłę dziadka.
Aleksander Tański do Mszczonowa przybył w 1938 roku. Objął wtedy stanowisko burmistrza komisarycznego. Dzięki swojemu zaangażowaniu i pracowitości szybko zyskał uznanie mieszkańców. W roku następnym mszczonowscy rajcy wybrali go stałym burmistrzem. Aleksander Tański znany był z tego, że prowadził zdecydowaną politykę finansową. Dbał o budżet i niechętnie decydował się na ulgi oraz umorzenia podatkowe.
Co ciekawe, taką postawą zaskarbił sobie względy nawet żydowskiej części mieszkańców, której przedstawiciele z racji prowadzenia działalności handlowej i rzemieślniczej powinni się przecież skłaniać ku osobom o łagodnym podejściu do spraw fiskalnych.
Tadeusz Tański wspomina, że trzech rozstrzelanych zakładników wcześniej utrzymywało ze sobą ścisłe kontakty. Proboszcz, lekarz i burmistrz regularnie grywali w brydża. Podczas brydżowych wieczorów czwartym, a właściwie czwartą do stolika była żona Stanisława Zarachowicza. Wszyscy oni byli powszechnie szanowanymi i znaczącymi członkami lokalnej społeczności. Niemcy wiedzieli o tym, jakim cieszą się szacunkiem i dlatego po zdobyciu Mszczonowa to właśnie w ich domach zakwaterowano znaczących oficerów. Gospodarze mieli ręczyć głową za ich bezpieczeństwo. Gdy o świcie 11 września 31 pułk Strzelców Kaniowskich odbił Mszczonów, gromiąc stacjonujące w nim oddziały tyłowe XVI Korpusu Pancernego, wielu Niemców poległo lub w popłochu uciekło z miasta. Po opuszczeniu Mszczonowa przez wojsko polskie wmaszerowały do niego inne jednostki hitlerowskie i od razu rozpoczęły krwawą zemstę na mieszkańcach. Trzej zakładnicy zostali rozstrzelani w pierwszej kolejności. Jak się później okazało egzekucja ta wywarła wrażenie nie tylko na miejscowej ludności. W cztery lata później do miasta z frontu wschodniego przyjechał niemiecki generał. Udał się wprost do kościoła i tam napotkanego organistę Jana Nepomucena Maklakiewicza wypytywał o to gdzie spoczywają rozstrzelani zakładnicy. Następnie generał wyznał, że burmistrz został zabity z jego powodu.
To właśnie on w 1939 roku - będąc jeszcze w stopniu majora - kwaterował w ratuszu. Po polskim ataku uznano, że zginął, ale nie było to prawdą, gdyż w porę udało mu się uciec z miasta.Generał czuł potrzebę pokłonienia się na mogile człowieka, który przez niego stracił życie. Prawdopodobnie zdawał sobie też sprawę, że rozstrzelanie było niczym innym jak zbrodnią, która wymaga odkupienia. Czy przyjazd do małego mazowieckiego miasteczka i wyznania w obecności nieznanego organisty były właśnie próbą oczyszczenia sumienia? Tego pewnie już nigdy się nie dowiemy. Wiadomo natomiast, że burmistrz Tański mógł uniknąć śmierci, ale poczucie obowiązku w stosunku do miasta i jego obywateli okazało się u niego silniejsze niż obawa o własne życie. Okazuje się, że gdy rozpoczęły się bombardowania miasta tak jak większość mieszkańców znalazł schronienie w jednej z okolicznych wsi. Wraz z małżonką zamieszkał w Kamionce u państwa Stanisławy i Władysława Przybytniaków.
Po kilku dniach opuścił jednak bezpieczne miejsce i postanowił wrócić do miasta. Sprzeciwiającej się tej decyzji żonie tłumaczył, że musi tak uczynić bo jak stwierdził... „tam jest tak wiele zabitych i sierot”. Jak się okazało wrócił po własną śmierć. Gdy wraz
z pozostałymi zakładnikami leżał martwy przy kościelnym murze - jego żona, żona doktora Zarachowicza i inne mszczonowskie kobiety spędzone wtedy do kościoła- zmuszone zostały przez hitlerowskich oprawców do maszerowania przed ich zwłokami. Ta makabryczna defilada miała złamać chęć dalszego oporu. Nieludzkie zachowanie świadczyło o bestialstwie najeźdźcy i było smutną zapowiedzią tego co miało się jeszcze w mieście wydarzyć podczas okupacji. Mszczonowscy zakładnicy spoczęli na terenie przykościelnym we wspólnej mogile. Zostali pochowani bez trumien. Na nagrobku, jaki został wykonany po wojnie do dziś brak jest daty urodzenia burmistrza (1876r.). Tadeusz Tański oficjalnie o śmierci ojca dowiedział się z kilkutygodniowym opóźnieniem - dopiero po powrocie do Warszawy z niewoli. Jak wyznał – stratę rodzica odczuł już jednak pierwszej nocy po jego rozstrzelaniu.
Ponoć miał wtedy dziwny sen, w którym ojciec był bardzo smutny. Pamiątek po burmistrzu Tańskim zostało niewiele. Trochę zdjęć, własnoręcznie napisana karta pocztowa - wysłana tuż przed wybuchem wojny i złoty zegarek. Wszystko co stanowiło wyposażenie mieszkania zostało rozkradzione albo zniszczone. Najistotniejsza jest jednak pamięć o człowieku, który zginął godnie, z podniesionym czołem - tak jak przystało na prawdziwego Polaka. Jego życie było bardzo bogate. Aleksander Tański w chwili tragicznej śmierci miał 63 lata. Urodził się w 1876 roku w majątku Chlebowo koło Mławy. Ta rodzinna posiadłość należała wcześniej do jego ojca Jana i dziadka Ambrożego. Cechą familii Tańskich jest długowieczność. Dziadek Ambroży (1810-1909) żył lat 99 (pochowany w Żmijewie k/Mławy), ojciec Jan (1847-1945) 98 lat (pochowany w Grudusku k/Mławy). Syn Aleksandra, Tadeusz ma dziś już 96 lat. Jak długo żyłby burmistrz, gdyby nie hitlerowski terror? Ród Tańskich ma pochodzenie szlacheckie i pieczętuje się herbem Jastrzębiec. Aleksander miał czwórkę rodzeństwa: brata Leonarda i trzy siostry- Ewelinę, Natalię oraz Janinę. Rodzinny majątek przejął brat, zaś on sam po odebraniu gruntownego wykształcenia podjął pracę zawodowo-społeczną. Uczęszczał do gimnazjum w Płocku, a następnie w Warszawie ukończył Wyższe Kursy Rolnicze profesora Mikułowskiego- Pomorskiego (obecna SGGW). Jako społecznik angażował się w tworzenie spółdzielni mleczarskich. Był też gorącym orędownikiem działalności Kasy Stefczyka, która wspierała polskich przedsiębiorców.
W latach 1920 -23 był starostą w Lipnie. Następnie do roku 1938 działał w Jędrzejowie i Mińsku Mazowieckim. W Mińsku był wiceburmistrzem i pełnił funkcję dyrektora kursów rolniczych Towarzystwa Rolniczego. Następnie za wstawiennictwem wiceministra spraw wewnętrznych Korsaka trafił do Mszczonowa. Pomoc uzyskał dzięki wpływowemu teściowi, który utrzymywał kontakty towarzyskie z wieloma osobami z ówczesnych sfer rządowych. Żoną Aleksandra Tańskiego była Irena z domu Dworzańczyk. Zmarła ona w 1962 roku i jest pochowana na warszawskich Powązkach. Jedynym dzieckiem Ireny i Aleksandra Tańskich jest – Tadeusz Tański urodzony w 1912 roku. W 1939 roku nie uczestniczył on walkach z Niemcami. Został, jeszcze jako cywil wzięty do niewoli w punkcie mobilizacyjnym w Stoczku Łukowskim. Podczas okupacji pracował w PZUW. Dzięki swojej odwadze i znajomości języka niemieckiego uniknął wywiezienia do Oświęcimia. Po łapance powołując się na miejsce pracy nie tylko ocalił swoje życie, ale także skłonił Niemców do ponownego przejrzenia listy osób przeznaczonych do transportu i skreślenia z niej blisko 70 osób. Jak się później okazało miał to być pierwszy transport mieszkańców Warszawy do obozu zagłady (KL Auschwitz – Birkenau).
Tadeusz Tański ma dwóch synów – Bohdana (ur.1940) i Tomasza (ur.1949). Bohdan Tański jest emerytowanym inżynierem elektronikiem. Działa w Polskim Związku Pływackim. Jest sędzią pływania i skoków do wody. W młodości był wicemistrzem polski w pływaniu (styl motylkowy, dystans 100m.). Tomasz Tański ukończył studia na Wydziale Mechaniki Precyzyjnej (Politechnika Warszawska). Mieszka i pracuje w Kanadzie. Jest głównym informatykiem kanadyjskiej poczty. W 1991 roku zdobył prestiżową nagrodę państwową, jaką co roku przyznaje się najlepszym przedstawicielom poszczególnych branż.
Rodzina Tańskich do dziś nie utraciła kontaktu z Mszczonowem. Tworzonemu miejskiemu muzeum przekazała wiele wartościowych pamiątek po ostatnim przedwojennym, mszczonowskim burmistrzu Aleksandrze Tańskim. Cenne są też wspomnienia pana Tadeusza Tańskiego i jego syna Bohdana, jakie zostały dla potrzeb muzeum nagrane na video. W 2007 roku krewni burmistrza uczestniczyli w uroczystych obchodach 68 rocznicy „mszczonowskiego września”, na które przybył Prezydent RP Lech Kaczyński. Pan Tadeusz Tański odebrał wtedy z rąk prezydenta Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, jaki został przyznany pośmiertnie jego ojcu.
Krótki, wojenny pobyt burmistrza Tańskiego i jego żony u państwa Stanisławy i Władysława Przybytniaków w Kamionce zaowocował niezwykłą przyjaźnią. Pani Irena Tańska do końca swojego życia nie zapomniała, kto udzielił jej i mężowi schronienia w czasie hitlerowskiego najazdu. Cały czas pozostawała w listownym kontakcie z członkami rodziny Przybytniaków. Po wojnie często przyjeżdżała też do Kamionki. Najpierw odwiedzała państwa Przybytniaków, a następnie po ich śmierci, ich córkę Krystynę Borowską. W styczniowej wizycie przedstawicieli Mszczonowa, w domu Tadeusza Tańskiego wzięła udział pani Krystyna i jej zięć Jacek Ciećwierski. Jak widać „wojenna przyjaźń” promieniuje na następne pokolenia rodzin Tańskich i Przybytniaków.